Już dłuższy czas jak nie robiłem koncertówki, pojawiła się okazja by sprawdzić czy wyszedłem z wprawy. Krótko o samym koncercie. Oczekiwałem większej ilości osób, po tym co zobaczyłem na Facebooku – liczbę osób wpisanych w wydarzeniu jako „IDĘ” w rzeczywistości daje może 1/4. Co nie zmienia faktu, że parkiet był pełny. Produkcje TEDE zaznajomieni kojarzą. Osobiście pamiętam dwie piosenki w tym „Wielkie Joł” przebój okresu letniego roku 2003.
Nie było łatwo. Znaleźć inne ujęcia było tak ciężko, że w pewnym momencie zdecydowałem się na wejście za dj’a który był na scenie i tak też uzyskałem jedno z ostatnich czarno-białych zdjęć (publiczność pokazująca znak za plecami TEDE). Poza tym wejście za 'fosę’ równało się również zwróceniem na siebie uwagi. To mi nie koniecznie odpowiada, ludzie przyszli słuchać zespołu, nie oglądać przechadzającego się fotografa. Przy dużych scenach to wygląda inaczej. Duża scena jest wyższa, ale perspektywa i odległość zmniejsza kąt.
Tam – w fosie – już za nisko na to, aby nie robić z tzw. perspektywy żaby. Poświęciłem też nieco dyskrecji i obrałem jedno z lepszych tam miejsc do „kampienia” i wyczekiwania kadru, podobnie jak filmowiec, przy głośniku. To był także koncert na którym zrobienie zdjęcia bez widocznego zarysu telefonu było tworzeniem magii. Tego już nie unikniemy w najbliższej przyszłości.
Z dużych plusów było to, że otrzymałem prawie full access. Brakowało tylko dokumentalnego podejścia z pracy wokalisty, zza kulis. Niestety przez wiele koncertów nie udało mi się zdobyć zaufania zespołu, że istnieją fotografowie, których nie interesuje Pudelek, a wysokiej wartości reportaż z ich pracy. Enjoy.
ZOBACZ TAKŻE: koncert Gang Albani
Pingback: koncert Gang Albanii - Michał Wielgat